Na zlocie udało mi się załapać na warsztaty niepowtarzalnej Finn. Mogłam drzeć, tuszować, stemplować i psikać mgiełkami ile w lezie. Wyszłam zachwycona i z tą oto pracą pod pachą-moje pierwsze w życiu LO. Nie wysuszyłam jej porządnie i dlatego trochę farby spłynęło na zdjęcie, ale moim zdaniem nawet pasuje to do reszty pracy :P czyli udaję, że tak miało być.
jak to zdjęcie od fotografa, to możesz zaciek zmyć chusteczką nawilżającą i już. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń